Droga do pracy
Środa, 2 września 2009 | dodano:02.09.2009Kategoria do pracy
Dziś była przejażdżka z przygodami. Pewna nobliwie wyglądająca starsza pani, mając do wyboru ścieżkę rowerową i chodnik, bez wahania wybrała ścieżkę. Nie oglądając się, czy aby nie pcha się komuś pod koła. Kimś byłam ja. Starając się ominąć panią trafiłam na wysoki krawężnik oddzielający ścieżkę od trawnika i oczywiście wylądowałam na trawniku... Pani, usłyszawszy obok siebie rumor, odwróciła się, popatrzyła, zaczęła się śmiać i coś dowcipnie komentować.
Obawiam się, że przestałam być miła i dobitnie, acz kulturalnymi słowami wyjaśniłam kobiecie, że lezie ścieżką i że ją omijałam. Spytałam też, czy na ulicę też tak wyłazi bez patrzenia. Uśmiech znikł, pani bez słowa odwróciła się i pomaszerowała dalej.
Ścieżką.
Jezu...
Obawiam się, że przestałam być miła i dobitnie, acz kulturalnymi słowami wyjaśniłam kobiecie, że lezie ścieżką i że ją omijałam. Spytałam też, czy na ulicę też tak wyłazi bez patrzenia. Uśmiech znikł, pani bez słowa odwróciła się i pomaszerowała dalej.
Ścieżką.
Jezu...
Dane wycieczki:
Km: | 7.79 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:32 | km/h: | 14.61 |
Pr. maks.: | 22.60 | Rower: | Rowerek |
Komentarze
Muszę, powiedzieć, że trzymasz nerwy na wodzy. Ja bym już pewnie wybuchnął... Poza tym u mnie w mieście na dzwonek ludzie reagują, ale nie wiem od czego to bardziej zależy: od miasta czy od samopasu ludzi?
Michał - 09:42 poniedziałek, 22 lutego 2010 | linkuj
Komentuj